Przejdź do głównej zawartości

Chelatacja - zabieg trzeci i rozmowa z panem Adamem

Gdy opowiadam znajomym o tym, że chodzę na zabiegi chelatacji, pytają mnie: "A czy to nie jest przypadkiem niebezpieczne?" - odpowiadam: "Ależ bezpieczne!", jednak patrzą na mnie z niedowierzaniem.
Gdy chodzi o stosunek do wiedzy medycznej dotyczącej naszego zdrowia, wśród ludzi można by wyłonić dwie grupy. Jedni zupełnie powierzyli je lekarzom w przychodni, którzy to lekarze często wprost mówią, że przyczyny wielu naszych chorób są nieznane. Zawsze jednak mają nam do zaaplikowania jakieś lekarstwo, które zazwyczaj w takich przypadkach nie rozwiązuje problemu. Ci z drugiej grupy wysłachają lekarza, ale nie ustają w poszukiwaniu rozwiązania swojego osobistego problemu zdrowotnego.
Ja się zaliczam do tej drugiej. Szukam książek na interesujący mnie temat pisanych przez polskich czy też zagranicznych lekarzy. Przeszukuję zasoby internetu. Najważniejsze jest w tym wszystkim zrozumieć, że wiedza medyczna jest ogromna, a konkretny lekarz może jej całej nie zgłębić. Jak wiele przecież innych sposobów na znane nam choroby mają medycy innych kontynentów.
Cała historia medycyny to eksperymenty - na innych lub też na ciele własnym. Zbierane przez wieki doświadczenia służą kolejnym pokoleniom.
Ja daję sobie prawo do sprawdzania skuteczności terapii, której lekarz w przychodni zdrowia nie zna i najczęściej odradza, co jest natiuralne, skoro ich nie zna.
O chelatacji przeczytałam wiele, rozmawiałam też z wieloma pacjentami, którym pomogła w poważnych dolegliwościach. Dziś proponuję Wam rozmowę z panem Adamem, który jest w trakcie tarapii chelatacji. Jego lekarz rodzinny stwierdził, że dolegliwości, jakie pan Adam ma od kilku miesięcy, a mianowicie stałe szumy i brzęczenie w głowie, wskazują na zmiany miażdżycowe w mózgu i że są to już zmiany związane z wiekiem, do których trzeba przywyknąć. Pan Adam jednak, po zapoznaniu się z terapią chelatacji, dał sobie prawo do sprawdzenia skuteczności tej metody w jego wypadku. I o tym jest ta rozmowa. Zapraszam do jej wysłuchania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mam boreliozę na 95%. Wychodzę z mgły.

Pisałam poprzednio, że na 90% mam boreliozę. Odebrałam wynik testu Western-Blot, który okazał się negatywny. Jednak dziś mówię z przekonaniem, że mam boreliozę na 95%. Nie potwierdziło tego dotąd badanie krwi, ale objawy, jakich doświadczam, coraz bardziej mnie w tym utwierdzają. Po pół roku przyjmowania ozonu zaobserwowałam, że objawy moich dolegliwości się zmniejszają. Teraz zwracam uwagę już nie tylko na stany zapalne nerwów, ale przyglądam się bliżej temu, co je poprzedza, Jest to dziwny stan nerwowości. Obgryzam wtedy skórki wokół paznokci, ale też i paznokcie. Choć okoliczności nie dostarczają powodów do zdenerwowania, czuję w sobie stan napięcia. Tak było ostatnim razem. Po prawie 3-miesięcznej przerwie znowu się pojawiło zapalenie nerwu, ale dokładnie zapamiętałam stan, który to poprzedzał. Czułam, że organizm walczy z jakimś wirusem przeziębieniowym, lekkie drapanie w gardle, lekkie bóle pleców, osłabienie i senność. Nie były to objawy, które wskazywałyby na taką cho...

Idąc tropem boreliozy…

Za namową doktora Siwika od kilku miesięcy zapisuję dolegliwości, które wskazują na chorobę boreliozy w moim organizmie. Na wstępie chcę zaznaczyć, że objaw dla mnie bardzo dokuczliwy, bolesny, który powtarzał się od 7 lat, zanika. Ostatni raz zapalenie nerwu przydarzyło się 3 miesiące temu, podczas gdy w poprzednich latach pojawiały się takie zapalenia co miesiąc. Czyli ostre zapalenia nerwów u mnie już dużo rzadziej występują. Co tydzień biorę zastrzyk z ozonem. Jednak zapisuję sobie w kalendarzu różne inne objawy, które pojawiają się, z mniejszą lub większą regularnością, co 4 tygodnie. Mogłabym to opisać jako pogorszenie się samopoczucia bez jakiejś konkretnej namacalnej przyczyny. Zaczynam wtedy odczuwać nerwowość, rozdrażnienie, dyskomfort. Mogę to opisać na przykład, że gdy wstaję rano, to chociaż widzę słońce za oknem i piękną pogodę, widoki, które zazwyczaj wprowadzają mnie we wspaniały nastrój, to w takie dni nie czuję zadowolenia, dobrego samopoczucia, raczej czuję p...