Ileż razy w swoim życiu, będąc u lekarza z
nową dolegliwością, usłyszałam: przyczyna jest nieznana. Jadnak za każdym
razem wychodziłam z gabinetu z jakąś receptą na leki. Chyba każdy już zauważył,
że współczesna medycyna skupia się na objawach chorób, zamiast docierać do
ich przyczyn. Przepisane leki często osłabiają odporność, powodują kolejne
dolegliwości, a choroba nie ustaje.
Dwie najczęstsze przyczyny
chorób to niedobory witamin, minerałów i zatrucia substancjami, którycych
organizm nie toleruje, nazywanymi toksynami. Eksperymentując na ciele własnym
staram się poznawać terapie polegające na detoksykacji organizmu i
przeciwdziałaniu brakom składników pokarmowych.
Otóż natknęłam się w
literaturze na związek terapii chelatacji i roślinnej diety w celu detoksykacji
organizmu. W książce „Fenomenalna kuracja dr Wahls – Plan
leczenia stwardnienia rozsianego i innych chorób autoimmunologicznych” dr Terry
Wahls, która sama wyleczyła się z tej, uważanej przez wielu lekarzy za
nieuleczalną, chorobę, pisze: (str 310) „Świadomość, z jak dużym
obciążeniem toksycznym musi sobie radzić nasz organizm, bardzo pomaga osobom
zmagającym się z problemami autoimmunologicznymi. (…) Jeśli wykryjemy je u
siebie (toksyny) zostaje pytanie, jak z nimi postąpić: czy zdecydować się na
powolną detoksykację opartą na pożywieniu, czy wybrać terapie natychmiastowe
jak chelatacja (oczywiście przeprowadzona pod nadzorem
doświadczonego specjalisty). ”By wyleczyć się ze stwardnienia
rozsianego, zaleca jedzenie dziennie 9 szklanek warzyw i kolorowych owoców (str.
111 tamże), najlepiej w formie surowej, i dobrze żeby były z upraw ekologicznych.
Inny lekarz, dr Jeffrey Bland,
nazywany "ojcem medycyny funkcjonalnej", w swojej książce „Zmyślone
choroby” pisze o chelatującym działaniu
jajek i pokarmów bogatych w siarkę takich jak cebula, czosnek, por, szparagi,
które wspomagają detoksykację.
Znajomy, który odżywia się głównie
roślinami surowymi i tryska zdrowiem, imponuje energią witalną, mawia: „Dzik
odżywia się tym, co znajdzie w lesie i na łące. Nie chodzi do lekarza. Tak
kiedyś setki tysięcy lat żyli ludzie. Nie mamy uzębienia drapieżników tylko
roślinożerców. W toku ewolucji natura przystosowała nas do jedzenia głównie
roślin i głównie surowych.”
Czy to możliwe, że prawie
wszystko, co jest nam potrzebne do życia, jest w roślinach? Tak mało o nich
dzisiaj wiemy. Zamierzam zgłębiać o nich wiedzę, a szczególnie o ich walorach
żywieniowych. Dlatego wybrałam się na łąkę w towarzystwie Kamili Michalskiej, autorki bloga "Tygiel warmiński", znawczyni roślin dziko żyjących, zwanych najczęściej chwastami. My chcemy je
widzieć na talerzu. Polecam film.
Komentarze
Prześlij komentarz